X

Jak to przetłumaczyć, czyli trochę o „hygge”

W języku duńskim istnieje zjawisko, którego wyjaśnienie sprawia trudności niejednemu tłumaczowi. Zawiera ono całą gamę znaczeń, nie dziwi więc fakt, że samo w sobie jest bardzo trudne do przełożenia. Mówi się nawet, że nie ma potrzeby go tłumaczyć, bo żeby je zrozumieć, należy je poczuć. „Hygge” – bo o nim mowa – to koncepcja, filozofia, styl życia. Pamiętam, kiedy na jednych z pierwszych zajęć z duńskiego, lektor powiedział nam, że „hygge” to klucz do zrozumienia Danii i Duńczyków. I szybko okazało się, że to prawda, bo Duńczycy sięgają po „hygge” w większości sytuacji dnia codziennego.

Nie trudno zauważyć, że ostatnio świat zwariował na punkcie „hygge”. Koncept od tak dawna znany w Skandynawii, zyskuje na popularności także w innych krajach. Dlaczego? Życie w dzisiejszych czasach to ciągła pogoń i próba zapanowania nad całą listą wyznaczanych sobie codziennie celów, a „hygge” to nic innego, jak zwolnione tempo, życiowa równowaga, ciepło i bliskość. To czas spędzony z ukochanymi osobami na nicnierobieniu. Bez fajerwerków, ekstremalnych doznań, pod kocem, z książką w ręku, przy filiżance kawy, której aromat roznosi się po całym mieszkaniu. „Hygge” dzieje się tu i teraz.

Duńczycy pokazali, że z filozofii „hygge” da się czerpać siłę i motywację do życia, niczym z energii słonecznej, która jak wiadomo, w Danii uchodzi za towar deficytowy. Udowodnili to nie raz, plasując się w czołówce światowych rankingów mierzących poziom szczęścia, które uważa się za właściwy wskaźnik postępu społecznego i jeden z głównych celów polityki społecznej. World Happiness Report z roku 2017 stawia Danię na drugim miejscu tego rankingu, zresztą zaraz za sąsiadującą z nią Norwegią. Na tę sytuacje wpływa na pewno duński model państwa dobrobytu. Polityka socjalna Danii jest skonstruowana w taki sposób, aby wszyscy obywatele mogli z niej korzystać w równy sposób. Zabezpieczenie podstawowych potrzeb daje Duńczykom duże życiowe poczucie komfortu i pozwala realizować się w innych społecznych, twórczych i osobistych aspektach, co z kolei stwarza świetne podłoże dla uprawiania „hygge.”

W swojej książce „Hygge. Duńska sztuka szczęścia” Marie Tourell Søderberg tłumaczy, że „hygge” można praktykować na różne sposoby, a jednym z nich jest wspólne przygotowywanie i celebrowanie posiłków. Siedzenie z bliskimi przy stole nad ulubioną potrawą i długie rozmowy o zwykłych sprawach to budowanie więzi i poczucia wspólnoty, jakże ważne w czasach, gdzie bliskość drugiej osoby zastępują ekrany telewizorów, tabletów, czy telefonów.

Według Søderberg „hygge” przejawia się także w urządzeniu domu, czy mieszkania. Klimat zmusza Duńczyków do spędzania wielu godzin w czterech ścianach, dlatego wkładają oni dużo serca w to, aby przyjemniej im się żyło. Dom w duchu „hygge” to oaza ciepła, spokoju i bezpieczeństwa. Każdy z nich ma swój niepowtarzalny styl i z pewnością nie wygląda jak kopia luksusowego mieszkania z wnętrzarskiego magazynu. Wystrój takiego domu to raczej kwestia wyborów przedmiotów, tkanin, mebli i oświetlenia, które w jakiś sposób odzwierciedlają osobowość mieszkańców i ich ulubioną estetykę.

Jeśli chodzi o dodatki, to zdecydowanym przejawem „hygge” w tym aspekcie są świeczki. Chyba w żadnym innym kraju nie spotkałam się z takim szaleństwem na ich punkcie. Można je znaleźć w każdym miejscu domu: na parapecie, stole, żyrandolu, czy kuchennym blacie. Duńczycy dbają o zapas świec, aby, jak tłumaczą, mogli je zapalić zaraz po powrocie z pracy i chłonąć atmosferę „hygge” już od progu domu.

 

Opisane przykłady prowadzą do konkluzji, że koncept „hygge” jest tak naprawdę uniwersalny, bo wspomniane sytuacje znane są też mieszkańcom innych krajów, nie tylko Danii. Wielu ludzi zapewne praktykuje życie w stylu „hygge” nawet o tym nie wiedząc, albo wyznaje podobne zasady w życiu. Jednak to właśnie Duńczycy robią to świadomie i czerpią z przeżywania „hygge” wielką satysfakcję.

Duńczycy żyją „hygge” i widać to również w warstwie językowej, gdyż używają tego wyrażenia w całym wachlarzu codziennych sytuacji, jako czasownika, rzeczownika i przymiotnika (hyggelig). Najczęstsze tłumaczenie „at hygge” to „spędzać miło i przyjemnie czas,”  natomiast przymiotnik „hyggelig” oznacza, że coś jest przytulne i przyjemne. Jednak jak to już z tłumaczeniem bywa, wszystko zależy od kontekstu.  Poniżej kilka popularnych duńskich zwrotów z użyciem „hygge” oraz moja propozycja tłumaczenia:

„Hvor hyggelig!” – usłyszymy od znajomych, których zaprosiliśmy do domu. Oznacza to mniej więcej tyle, co „Ależ przyjemnie/przytulnie!”

„Vi skal rigtig hygge os.” – „Będziemy się świetnie bawić./ Spędzimy miło czas.”

„Hyg dig!”, czyli „Baw się dobrze!”, powiemy osobie, która wybiera się na spotkanie, do kina, czy na imprezę.

„Tak for en hyggelig aften!” powiemy przyjaciółce po spotkaniu: „Dziękuję za cudowny wieczór!”

„Julehygge” – tradycyjne celebrowanie bożonarodzeniowej atmosfery.

„Familiehygge” – czas spędzony z rodziną, bliskimi na wspólnym robieniu czegoś przyjemnego.

„Hjemmehygge” – miłe spędzanie czasu  w domu, w odróżnieniu od spędzenia czasu np. na mieście.

„Hyggesnak” – przyjemna rozmowa.

W przygotowaniu tego artykułu korzystałam z:

Aleksandra Szczepańska: