X

Tłumaczenia maszynowe – zagrożenie czy błogosławieństwo tłumaczy?

Może się wydawać, że w dzisiejszych czasach nietrudno o przełożenie tekstu z jednego języka na inny. Włączamy komputer, kopiujemy tekst do jednego z wielu translatorów on-line i za chwilę mamy gotowe tłumaczenie. Prosto, szybko i tanio. Gdzie więc tkwi diabeł? Jak zwykle, w szczegółach. O ile nie są one istotne w przypadku prostych tekstów na własny użytek, tłumaczenie bardziej skomplikowanych i rozbudowanych stylistycznie materiałów wymaga już „ręki” doświadczonego tłumacza. Automat poradzi sobie zapewne z przetłumaczeniem frazy „Wesołych Świąt” na angielski, chiński, francuski, czy duński, ale będzie miał już kłopoty z tekstem prawniczym, czy folderem reklamowym, gdzie znaczenie ma kontekst, specjalistyczna wiedza i wyczucie tłumacza.

Tłumaczenie maszynowe, bo tak określa się tego rodzaju usługi, ma swoje ograniczenia, widoczne już po pierwszej lekturze przełożonego w ten sposób tekstu. Widzimy słowa, rozumiemy je, ale często złożone w zdanie tracą sens lub niezupełnie pasują do danego kontekstu. Bazą, na jakiej opierają się translatory internetowe jest wcześniej przetłumaczony tekst zawierający frazy użyte w tekście do tłumaczenia, znalezione w odmętach Internetu. Internet natomiast pełen jest niezweryfikowanych treści, których jakość często pozostawia wiele do życzenia, co z kolei przekłada się na jakość tłumaczenia maszynowego. Profesjonalny tłumacz nie tłumaczy tekstu słowo w słowo, ale raczej przekłada ich znaczenie i szuka odpowiedników językowych dopasowanych do danego kontekstu kulturowego (tzw. lokalizacja). Dokonując przekładu, tłumacz opiera się na znajomości realiów kraju języka docelowego, aby poprzez tekst jak najlepiej dotrzeć do odbiorcy. Dużą wagę przykłada też do stylu i rejestru wypowiedzi oraz niuansów językowych, których automat nie jest w stanie odczytać. Do tego dochodzi tłumaczenie gry słów, slangu, czy wyrażeń metaforycznych, które w przypadku translatorów są często tłumaczone dosłownie i w języku docelowym nabierają zupełnie innego znaczenia.

W dyskusji o tłumaczeniach automatycznych należy wspomnieć o wszelkich narzędziach CAT (ang. Computer-Assisted Translation), które także należą do tej grupy. Umiejętnie wykorzystane oprogramowanie jest w tym przypadku jednak pomocą tłumacza, a nie substytutem jego pracy. To człowiek decyduje, które wyrażenie zostanie ostatecznie użyte w tekście, a zbudowana – często na przestrzeni lat – i zweryfikowana pamięć tłumaczeniowa (ang. Translation Memory) pozwala na szybsze i spójne przetłumaczenie kolejnego tekstu. Dzięki temu czas realizacji tłumaczenia skraca się, a koszt jego wykonania w niektórych przypadkach zostaje obniżony. Nie należy się więc obawiać, że tłumacz, oferujący w swoich usługach rozwiązania oparte na narzędziach CAT dostarczy nam tekst niskiej jakości.
Świat ciągle się zmienia, a technologia postępuje, można się więc spodziewać, że i zasoby automatycznych translatorów będą podlegać kolejnym udoskonaleniom. Jakość przetłumaczonych w ten sposób tekstów już jest znacznie wyższa w porównaniu z tym, co dostępne było jeszcze kilka lat temu. Trzeba jednak pamiętać, że każdy profesjonalny tłumacz, pomimo wiedzy i doświadczenia, będzie się także ciągle rozwijać i podnosić swoje kwalifikacje. Wydaje się więc mało prawdopodobne, że zasoby komputerowych automatów przewyższą ludzkie umiejętności. W końcu ostateczna ocena, czy tłumaczenie spełnia określone standardy zawsze należeć będzie do człowieka.

Aleksandra Szczepańska: